środa, 16 listopada 2016

Obywatel Stuhr. Z Jerzym i Maciejem rozmawia Ewa Winnicka

Kiedyś, gdy mówiłam, że cenię pracę Stuhra, to miałam na myśli Jerzego. Gdy chciałam powiedzieć coś o Macieju, to używałam (jak wielu innych) sformułowania "młody Stuhr". Lata minęły i sytuacja uległa całkowitej odmianie. Kilka lat temu, dzięki kilku produkcjom, w których wystąpił Maciej, dotarło do mnie, że jest on całkowicie samodzielnym bytem, którego nie można stale łączyć z ojcem. Nie dlatego, że byłoby to krzywdzące, ale dlatego, że Maciej zwyczajnie zasłużył na to, by być kojarzonym z jego własnymi osiągnięciami. Książka "Obywatel Stuhr" stanowi bardzo mocne potwierdzenie tego, że obaj panowie są całkowicie od siebie odmienni, niezależni, a przy tym bardzo interesujący.

Książka została podzielona na trzy części. Pierwszą z nich jest wywiad z Jerzym Stuhrem, drugą z Maciejem Stuhrem, trzecią stanowi natomiast scenariusz filmu "Obywatel" w reżyserii Jerzego, filmu, który ukazał się niedługo przed premierą książki. Każda z tych części ma swój niepowtarzalny charakter. Tych, którzy spodziewali się, że wywiady z ojcem i z synem będą miały podobny wydźwięk, muszę poinformować o tym, że wyraźnie pokazują one, jak panowie się różnią i czym jest to spowodowane, jednak fakt, że obie rozmowy obracają się wokół filmu "Obywatel", przy którym pracowali obaj Stuhrowie, czyli z tych wywiadów okraszone prywatnymi wzmiankami opowieści o procesie tworzenia filmu. Zadawane pytania nie niosły żadnej świeżości. Gdybym miała wybrać, skłoniłabym się raczej ku wywiadowi przeprowadzonemu z Maciejem, który wydał mi się bardzie autentyczny. Tym, co scala oba wywiady, jest nawiązanie do dzieciństwa Macieja, którego czas przypadł na okres wzmożonej pracy artystycznej Jerzego. Ojciec tłumaczy, jak układały się jego relacje z synem i ocenia swoje rodzicielstwo, syn natomiast opowiada o tym, jak praca ojca odbiła się na jego dorastaniu. Na mnie jakiekolwiek silniejsze wrażenie wywołały wyłącznie kwestie ojcowsko-synowskich relacji i melancholia, która daje się wyczuć, szczególnie w drugiej części książki.

Niestety nie mogłam pozbyć się wrażenia, że książka jest tylko fragmentem głośnej kampanii promocyjnej filmu. To oczywiste, że nim jest, ale życzyłabym sobie, aby nadawała się ona do lektury również w oderwaniu od samego filmu. Wywiadom zabrakło nieokreślonego pierwiastka, który sprawiłby, że nawet obecność scenariusza nie czyniłaby z tej pozycji pretensjonalnej próby zaciągnięcia odbiorcy do księgarni i do kina. Przeczytałam, ale na pewno nie wrócę do tego tytułu.



Sylwia Tomasik


Obywatel Stuhr. Z Jerzym i Maciejem rozmawia Ewa Winnicka. Znak, Kraków 2014.

2 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Daj znać, jak już wyrobisz sobie o niej zdanie. Jestem ciekawa, jakie są odczucia innych.

      Usuń