Do lektury "Na tropie zła. Raporty profilera" zasiadłam z wielkimi nadziejami na wciągającą literaturę faktu. Niestety - tym razem rozczarowałam się po całej linii. Ani to raporty, ani profilera, ani też wciągające, a przede wszystkim spisane tak, jakby opowieść była pisana przez amatora, który pracę policji zna tylko z telewizji.
Jak zostało zapowiedziane na tylnej okładce książki, ma ona opowiadać historię kilkunastu zbrodni, których przebieg oraz sprawcy zostali ustaleni dzięki pracy Alexa Petermanna, profilera pracującego w niemieckiej policji. Spodziewałam się więc kilkunastu sprawców i kilkunastu dochodzeń, w rzeczywistości jednak chodziło o kilkanaście ofiar, które zamordowane zostały w sumie przez kilku zbrodniarzy. Autor brał udział w dochodzeniach, jednak fakt, że nazywa się on samego siebie profilerem nie znajduje wystarczającego poparcia w tym, w jaki sposób przedstawia on swoją pracę. Nie zaglądałam mu w akta pracownicze, ale powiedziałabym raczej, że był on przeciętnym śledczym dochodzeniowym. Ale wiadomo, "profiler" sprzedaje się lepiej.
Książkę pochłania się na raz, ale nie dlatego, że taka jest dobra, po prostu niczym nie zaskakuje, nie wymaga przerw na oddech, nie zmusza do oddechu. Przedstawione historie są różnorodne, z życia wzięte, opowiadające dramaty zwykłych ludzi, ale czegoś w nich brakuje, są czerstwe i surowe. Ani to sprawozdania, ani reportaż, rzadko kiedy zawierają zaskakujące zakończenia, fakty są tak przedstawione, że trudno się nie domyśleć, kto jest zabójcą, zanim zdradzi nam to autor.
Książkę pochłania się na raz, ale nie dlatego, że taka jest dobra, po prostu niczym nie zaskakuje, nie wymaga przerw na oddech, nie zmusza do oddechu. Przedstawione historie są różnorodne, z życia wzięte, opowiadające dramaty zwykłych ludzi, ale czegoś w nich brakuje, są czerstwe i surowe. Ani to sprawozdania, ani reportaż, rzadko kiedy zawierają zaskakujące zakończenia, fakty są tak przedstawione, że trudno się nie domyśleć, kto jest zabójcą, zanim zdradzi nam to autor.
Poza tym autor popełnił kilka błędów, które w mojej ocenie przekreśliły jego pracę jako pisarza. Po pierwsze, jeśli powołuje się na "Milczenie owiec" (w wersji filmowej), to powinien wiedzieć, że Jodie Foster, grająca agentkę Clarice Starling, nie ściga Hannibala Lectera, w którego postać wciela się Anthony Hopkins, bo przecież nie na tym opiera się fabuła tego filmu. Druga sprawa, która mocno rzuciła mi się w oczy, to przeinaczenie imienia pewnego amerykańskiego seryjnego mordercy, Edmunda Emila Kempera, który u Petermanna został ochrzczony Edmundem Billem Kemperem. Niewielki błąd? Moim zdaniem znaczący, szczególnie jeśli popełniony przez kogoś, kto kreuje się na specjalistę w dziedzinie profilowania, zaznajomionego z wieloma sprawami seryjnych morderców. "Na tropie zła" niestety nie doczekało się należytej korekty, błędy, szczególnie literówki, pojawiają się w tej książce aż zbyt często.
Dałam się zwieść chwytliwej tematyce, niestety książka nie spełniła moich oczekiwań. Szczerze powiedziawszy, straciłam czas na ten tytuł.
Sylwia Tomasik
Alex Petermann "Na tropie zła. Raporty profilera", Świat Książki, Warszawa 2011.
Dałam się zwieść chwytliwej tematyce, niestety książka nie spełniła moich oczekiwań. Szczerze powiedziawszy, straciłam czas na ten tytuł.
Sylwia Tomasik
Alex Petermann "Na tropie zła. Raporty profilera", Świat Książki, Warszawa 2011.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz