czwartek, 10 września 2020

Stephen King "Joyland"

Kilka ostatnich powieści Kinga, jakie wpadły mi w ręce, sprawiło mi wiele przyjemności. Tak było z "Ręką mistrza", nie inaczej z "Przebudzeniem". Po drodze była jeszcze "Ziemia przeklęta" Phillipa Lewisa, który moim zdaniem historię poprowadził przynajmniej w takim stylu i z taką potoczystością, z jaką opowiada King. A teraz znowu król grozy i jego "Joyland".

Co łączy te wszystkie powieści? Jest kilka rzeczy. Po pierwsze narracja prowadzona w pierwszej osobie. W każdej z nich historia opowiedziana została przez mężczyznę. Druga sprawa to sama treść tego przekazu. Każdy z narratorów ma nam bowiem do przedstawienia jakieś wydarzenie z przeszłości lub ciąg wydarzeń, które odmieniły jego życie i doprowadziły go do tego miejsca, w którym znajduje się w chwili gdy podejmuje opowieść. Te powieści to pełnokrwiste spowiedzi autobiograficzne narratorów. Ostatnia ważna sprawa to charakter głównego bohatera i styl jego wypowiedzi, jego umysłowość i targające nim emocje. Chociaż każdy z tych mężczyzn doświadczył w życiu czegoś innego, wyznają oni podobne wartości, podobnie przeżywają pierwsze miłości, w podobny sposób podchodzą do kwestii przeszłości. Czyżbym znalazła literacki wzór bohatera, który byłby moją bratnią duszą?

Ponadnaturalne zdolności niektórych bohaterów czy pojawianie się duchów - dla mnie te motywy mogłyby w ogóle się w "Joyland" nie pojawić. Gdyby powieść ta została mi przedstawiona jako pełnokrwisty kryminał, nie miałabym nic przeciwko. No cóż, nie można mieć wszystkiego, a czasem wręcz dostaje się więcej niż by się chciało. To już jest moje marudzenie, nie poważny zarzut, w końcu King jest mistrzem grozy, zatem paranormalne wątki są w jego powieściach na porządku dziennym. Osobiście lubię straszne klimaty, im bardziej creepy, tym lepiej, ponieważ jednak wiem, że źródłem wszelkiego zła są ludzie, nie duchy, takie rozwiązania najbardziej satysfakcjonują mnie w literaturze. Ostatecznie zamiast mędrkować, powinnam po prostu sięgnąć po którąś z czystych powieści kryminalnych Kinga.

Tradycyjnie już starałam się nie zdradzać treści powieści. Dodam tylko, że jest wesołe miasteczko, jest zagadką kryminalna, jest opowieść o duchach. Całość osadzona w cudownych realiach wakacyjnej przerwy w studiach. Jest miłość, jest złamane serce, jest beznadziejna proza życia. Wszystko to, czego oczekuję od literatury.


Sylwia Sulikowska

Autor:Stephen Kinig
Tytuł: "Joyland"
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2013
Liczba stron: 336
ISBN: 978-83-7839-535-5

2 komentarze:

  1. Uwielbiam twórczość Kinga. Do "Joyland" jeszcze nie dotarłam, ale jest na liście "must read" :) Osobiście lubię to, w jaki sposób łączy zjawiska paranormalne z rzeczywistością, dając im nutę prawdziwości, w którą można wręcz uwierzyć :)

    OdpowiedzUsuń