niedziela, 27 kwietnia 2014

Krwawa setka, nr 3: Arthur Conan Doyle "Pięć pestek pomarańczy"

Twórczość Athura Conan Doyle’a od wielu lat jest mi bliska, przy czym nie zamykam się wyłącznie w sferze jego kryminałów, bo chociaż nie można odebrać im miana znakomitych utworów, to jednak poza kryminalna twórczość Doyle’a również może przynieść wiele radość. Tak czy inaczej, dzisiaj postanowiłam zrecenzować krótkie opowiadanie „Pięć pestek pomarańczy”, które ukazało się w zbiorze „Przygody Sherlocka Holmesa”.

Tych kilka stron opowiadania uważanych jest za jedne z najważniejszych w całej karierze pisarskiej Doyle’a, co postaram się sama za chwilę umotywować. Ale najpierw kilka słów o zagadce. John Watson snuje opowieści oparte na wspomnieniach ze wspólnie rozwiązanych z Holmesem spraw. Jedną z nich jest ta, na którą załapał się przypadkiem, będąc w odwiedzinach u starego przyjaciela. Pewnego deszczowego jesiennego popołudnia niespodziewanie pojawił się w mieszkaniu detektywa młodzieniec. Od początku było wiadome, że sprawa, z którą przychodzi spędza mu sen z powiek i że nikt inny nie jest w stanie jej rozwiązać. Wszak fatygował się do Holmesa w deszczu.

piątek, 25 kwietnia 2014

Opowiadanie kryminalne "Drugie dno"


Pomieszczenie było tak małe, że Karpiński zastanawiał się, jak wielką trzeba mieć fantazję, aby nazywać je apartamentem. Na kilkunastu metrach kwadratowych upchnięto najważniejsze sprzęty i meble. Nie trzeba było kończyć architektury wnętrz w Paryżu, by wiedzieć, że całość została zakupiona w pakiecie w salonie najpopularniejszej europejskiej sieci meblowej. Wnętrze było jasne i stylowe - to trzeba było przyznać - meble eleganckie, z kategorii cenowej o stopień wyższej niż najniższa. Jednak niewielkie wymiary pokoju sprawiały, że całość zamiast wrażenia nowoczesności wywoływała poczucie przytłoczenia. Karpiński pomyślał, że nie zniósłby tej sterylności, białych mebli, białych ścian, chromowanych, albo chociaż stalowych dodatków. Bolesław Andrzejewski zadrżał na samą myśl o mieszkaniu na tak małej powierzchni, prokurator zaś z odrazą spoglądał na widoczne logo producenta łóżka, skryte na ledwie widocznej metce, umieszczonej z tyłu pluszowego zagłówka.

piątek, 11 kwietnia 2014

Peter Grimsdale "Battlefield 4: Odliczanie do wojny"

Któż nie słyszał o „Battlefieldzie”? Próżno chyba takich ludzi szukać. Nie każdy chyba jednak wie, że seria gier znajduje swoje uzupełnienie w powieściach. „Odliczanie do wojny” to dynamiczna historia sensacyjna, szpiegowska, której akcja osadzona jest w świecie tajnych agentów i niewyobrażanie ciężkich misji. Z żalem muszę jednak powiedzieć, że to bardziej bajeczka niż realnie wyglądająca historia.

Akcja rozpoczyna się na granicy Chin z Koreą północną. CIA prowadzi tajną akcję. Jej celem jest przejęcie pewnego człowieka, który odgrywa wielką strategiczną rolę w dobie zagrożenia nuklearnego. Okazuje się jednak, że dobrze zaplanowana akcja, która miała być tylko formalnością, jest tak naprawdę zasadzką, z której tylko agent Kovic wychodzi żywy. Podejmuje się trudnego zadania dojścia do prawdy, kto stoi za zasadzką. Prawda może się okazać bardziej przerażająca niż sobie wyobrażał, ale jednak brnie w głąb tajemnic rządowych. Nie zwalnia nawet wtedy, gdy śmierć ponosi jego dziewczyna. Ma coraz więcej powodów, by zemścić się na tych, którym zależy na ustanowieniu nowego globalnego porządku. Brzmi dobrze, ale…