Jesień.
Wieczory zaczynają się wcześnie, poranki następują późno. Za oknem ciemno,
zimno, wieje i jeszcze do tego deszcz. Patrzysz na swoje ulubione książki.
Znasz je już na pamięć i chociaż zawsze przynoszą ci taką samą radość, nie ma
serca tego wieczoru sięgać po nie kolejny raz. Na najciekawsze nowości sezonu
przyjdzie ci jeszcze poczekać kilka tygodni - ukażą się przed świętami. Co
robić do te pory? W twojej głowie kiełkuje nieśmiały pomysł, ale nie wiesz, jak
się zabrać do jego realizacji.
Jeśli tym pomysłem jest przeczytanie jakiegoś kryminału, a nie masz doświadczenia w tym gatunku i właśnie chciałbyś to zmienić, dobrze trafiłeś. Zastanów się, jakiego rodzaju rozrywki oczekujesz od kryminału i pozwól, że pomogę ci zrobić pierwsze kroki w zapoznawaniu się z tego rodzaju literaturą. Poniższe zestawienie udowadnia, że kryminał nie musi być nudny, nawet jeśli całe życie tak ci się wydawało. Zapraszam zatem do lektury! Przed nami 8 powieści, od których warto zacząć przygodę z kryminałem!
Jeśli tym pomysłem jest przeczytanie jakiegoś kryminału, a nie masz doświadczenia w tym gatunku i właśnie chciałbyś to zmienić, dobrze trafiłeś. Zastanów się, jakiego rodzaju rozrywki oczekujesz od kryminału i pozwól, że pomogę ci zrobić pierwsze kroki w zapoznawaniu się z tego rodzaju literaturą. Poniższe zestawienie udowadnia, że kryminał nie musi być nudny, nawet jeśli całe życie tak ci się wydawało. Zapraszam zatem do lektury! Przed nami 8 powieści, od których warto zacząć przygodę z kryminałem!
1. „Pole garncarza” Andrea Camilleri
Andrea
Camilleri to włoski autor, który przypadnie do gustu wielbicielom poczucia
humoru lekkiego, ale równocześnie na poziomie. „Pole garncarza” nie jest
pierwszą powieścią z serii o pracy śledczej komisarza Montalbano, ale moim
zdaniem najlepszą, dlatego warto od niej zacząć (jeśli jednak chcecie pozostać
wierni chronologii, zapraszam do przeczytania „Kształtu wody”). Komisarz to
postać niezwykle realistyczna, zmagająca się z bardzo ludzkimi problemami. W
pracy zawodowej nie stawia czoła złoczyńcom nie z tej ziemi – to raczej
przeciwnicy typowi dla włoski realiów, szczególnie zaś widoczne to jest w „Polu
garncarza”. W recenzjach zapewne spotkacie się z opiniami, że komisarz Salvo
Montalbano jest smakoszem, dlatego w każdej powieści znajdzie się opis dań
jakimi się raczy. To prawda, ale nie stawiałabym tego za punkt przewodni
programu powieściowego Camilleriego. To raczej smaczny deser. Danie główne, to
przede wszystkim barwne poczucie humoru, zróżnicowanie psychologiczne bohaterów
(widać to szczególnie w dialogach, bowiem każda z postaci inaczej operuje
językiem). Poza tym powieści Camilleriego są stosunkowo krótkie,
niezobowiązujące i zabawne, ale równocześnie nie budzą poczucia zmarnowanego
czasu.
2. „Ptasznik” Mo Hayder
2. „Ptasznik” Mo Hayder
Powieść
zdecydowanie dla miłośników mocnych wrażeń. Ludzka dusza kryje w sobie okropne
tajemnice, a czegoś naprawdę przerażającego nie trzeba szukać w wyimaginowanych
światach. Zło drzemie w ludziach, rozwija się powoli, w końcu prowadzi do
czynów, które mogą się nie mieścić w głowie. „Ptasznik” to powieść o seryjnym
mordercy, pierwsza jaką w życiu przeczytałam i moim zdaniem najmocniejsza. Nie
znajdziecie tu latających w koło flaków i hektolitrów ludzkiej krwi rozlanej po
ścianach. Będzie o wiele bardzie prozaicznie, bardziej realnie, bardziej
przerażająco…
3. „Morderstwo pod cenzurą” Marcin Wroński
3. „Morderstwo pod cenzurą” Marcin Wroński
Pierwsza
powieść z cyklu retro, którego akcja dzieje się w przedwojennym Lublinie. Moim
zdaniem Wroński nie ma sobie równych w tworzeniu scenerii retro i
umiejscawiania w nich akcji kryminalnych. Sceneria Lublina jest odwzorowana w
taki sposób, że nawet osoba, która nigdy w tym mieście nie była (na przykład
ja) jest w stanie sobie je wyobrazić, uchwycić w myślach układ uliczek i razem
z komisarzem Zygą Maciejewskim przemierzać miasto w poszukiwaniu mordercy
lokalnego dziennikarza. Głównym bohaterem co jakiś czas przestaje być komisarz,
a na pierwszy plan wysuwa się właśnie miasto. Jego zwyczaje, mieszkańcy,
miejsca, w których spędza się czas wolny, relacje pomiędzy przedstawicielami
różnych grup społecznych. „Morderstwo pod cenzurą” to jak podróż w czasie,
którą polecam wszystkim miłośnikom rozrywki inteligentnej, wymagającej
zaangażowania i świadomego czytelnictwa.
4. „Sprawa blondynki z podbitym okiem” Stanley Gardner
To z kolei
pozycja dla miłośników starych amerykańskich filmów kryminalnych. Lubicie kino
noir? Jego początki to ekranizacje powieści wpisujących się w nurt czarnego
kryminału amerykańskiego. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji się z nim zetknąć
lub wasze spotkanie z nim nie było satysfakcjonujące, spróbujcie z Gardnerem.
Jest wspominany rzadziej niż Chandler, Hammett czy McDonald, ale równocześnie
bardziej przyswajalny. Nie brak mu przy tym żadnych elementów
charakteryzujących dobry kryminał: ponętne kobiety, zagadka zbrodni, odważni i
męscy detektywi, brutalni, zdolni do wszystkiego przestępcy. „Sprawa
blondynki…” wciąga i intryguje, jest przy tym lekka i urzeka prostotą.
5. „Imię róży” Umberto Eco
Zupełne
przeciwieństwo prozy Gardnera, lektura dla czytelników świadomych i gotowych
poświęcić na lekturę długie godziny. Powieść wielkiego znawcy literatury,
miłośnika kryminałów i niekwestionowanego guru semiotyki. Powieść, która
zmieniła światowy sposób patrzenia na literaturę kryminalną. Akcja „Imienia
róży” dzieje się w średniowiecznym klasztorze, w którym dochodzi do serii
tajemniczych zgonów wśród mnichów. Nie zawsze bogobojni boży słudzy są
przekonani, że sprawcą zbrodni jest sam diabeł. Nie wierzy w to Wilhelm z
Baskerville, franciszkanin, który przybył z wizytą do klasztoru i podejmuje się
rozwiązania zagadki tajemniczych wydarzeń. Powieść została zekranizowana w 1986
roku i od tamtej pory uchodzi za kultową. Warto ją przeczytać, jednak nie
dlatego, że jest tak popularna, ale dlatego, że stanowi świetny przykład na
powieść inteligentną, z pomysłem, taką, która podnosi wartość czytelnika.
6. „Jaskiniowiec” Jørn Lier Horst
Powieść dla
chętnych pierwszych wrażeń z kryminałem skandynawskim. Miałam do tego
podgatunku wiele podejść, w większości nieudanych, ale Horst prezentuje swoją
prozą coś zupełnie innego niż najbardziej poczytni pisarze Norwegii czy
Szwecji. Możesz się słusznie obawiać, że w powieściach skandynawskich pojawi
się nagromadzenie zjawisk kryminalnych, z którymi te charakteryzujące się
bardzo niskim wskaźnikiem przestępczości kraje nie miewają styczności. U Horsta
jest inaczej. Jego kryminalne zagadki opierają się na prawdziwych zjawiskach
społecznych dotyczących Norwegii. Bohaterowie są plastyczni, mają swoje
problemy, prawdziwe, nie oderwane od rzeczywistego świata. Przygodę z
kryminałem skandynawskim po stokroć polecam zacząć właśnie od tego autora.
7. „Dom jedwabny” Anthony Horowitz
Kolejna pozycja
to odwołanie do klasyki, czyli do Sherlocka Holmesa. Nie polecam zaczyniania
spotkań z kryminałem od czytania opowiadań i powieści Arthura Conan Doyle’a, bo
odkąd zajęłam się nim badawczo, wiem, że może wydawać się lekturą niezbyt lekką
i przyjemną. Czasy się zmieniają, niemniej Sherlocka Holmesa warto znać. Na
szczęście Anthony Horowitz zrobił kawał dobrej roboty i napisał nową część
przygód detektywa (a potem jeszcze jedną – „Moriarty”), która jest dla
współczesnego czytelnika o wiele bardziej przystępna, a przy tym w żaden sposób
nie ujmująca dla Doyle’a, Holmesa czy Watsona. Jeśli chcesz zmierzyć się z
klasyką kryminału, spróbuj jej najnowszego wydania.
8. „Noc w bibliotece” Agatha Christie
To ostatnia z
moich propozycji, tym razem prawdziwa klasyka. Bez odkurzania i dostosowywania
do współczesnego czytelnika. Powieści Christie tego nie wymagają, bo same z
siebie są mało wymagające. Posiadają stały schemat wydarzeń, są stosunkowo
przewidywalne, obserwuje się w nich powtarzalność niektórych motywów, co wynika
z wielkiej płodności pisarskiej autorki – tworzyła na masę, trudno, aby gdzieś
czegoś od samej siebie nie skopiowała. Wydaje mi się, że to właśnie w tym tkwi
jej urok – w prostocie i przewidywalności zachowania bohaterów, która w
połączeniu zaskakującymi i niekiedy odważnymi zagadkami, skutkuje przyjemną (po
prostu przyjemną) rozrywką.
Znaleźliście
coś dla siebie? Miłej lektury!
Sylwia Tomasik
Sylwia Tomasik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz