sobota, 5 września 2020

Olga Hund "Psy ras drobnych"

Psy ras drobnych
Po „Psy ras drobnych” sięgnęłam z ciekawości. Książka była reklamowana jako porywająca i równocześnie przerażająca podróż po krakowskim szpitalu psychiatrycznym w Kobierzynie. Miała bawić i szokować równocześnie. Kraków to moje miasto. Są mi znane różne historie o „Babińskim”, nie powinien więc dziwić fakt, że chciałam wizję Olgi Hund skonfrontować ze swoją wiedzą na temat tego miejsca.

Jestem zdecydowanie na nie. Przykro mi bardzo, ale ta lektura u mnie po prostu „nie pykła”. Na tę książeczkę (stanowczo za krótkie to na książkę) poświecić trzeba ledwo chwilę. Niby niewiele, ale i tak mam wrażenie, że chwilę tę zmarnowałam. Szoku nie było, przykro mi. Zdaję sobie sprawę z przepaści, jaka rozciąga się między tym, jak chcielibyśmy aby wyglądał szpital psychiatryczny, a tym jak wygląda w rzeczywistości. Ubawić się też się szczególnie nie ubawiłam. Autorka może i stara się co kilka zdań rzucić czymś śmiesznym, ale idzie to opornie. 

Niestety, nie przypadła mi do gustu również forma opowieści. Niby jest jakaś linia czasu, jakaś chronologia, ale wydarzenia przedstawiane są w sposób wyrywkowy. Autorka skacze od historyjki do historyjki (poświęcając każdej zaledwie kilka zdań), rwie wątki, żadnego nie zgłębiając. Chociaż większość z tych mikro opowiastek dotyczy innych pacjentów, to nie poświęca ona żadnej z postaci większej uwagi. Miałam przez to wrażenie, jakbym bohaterów historii widziała tylko w przelocie, a przecież osoby te były niemal całodobowymi towarzyszami pobytu narratorki w szpitalu i należałoby solidniej się nimi zająć. A jeśli nie, bo rozumiem, że narratorka nie ma w naturze skupiania się na innych, to można by się spodziewać analizy przeżyć jej samej, jakiejś psychologicznej wiwisekcji. Cóż… też nie tym razem.

Przyjmuję do wiadomości, że „Psy ras drobnych” zawierają osobiste odczucia autorki na temat pobytu w szpitalu psychiatrycznym. Wiem, że to subiektywne spojrzenie na to miejsce oraz na przebywające w nim osoby. W swoim subiektywizmie jest ono jednak dość infantylne. Autorka zdaje się stawiać siebie ponad wszystkimi, jakby jej schorzenie (depresja) było poważniejsze od schorzeń innych pacjentów. Przedstawia ich tak, jakby była to zgraja niesfornych, niemożliwych do opanowania przedszkolaków w ciałach dorosłych. Czy nie wolno narratorce tak o nich myśleć i tak ich postrzegać? Wolno. Ale w moim odczuciu nie jest to materiał na książkę. Ani to zabawne, ani to głębokie.


Sylwia Sulikowska

Autor: Olga Hund
Tytuł: Psy ras drobnych
Wydawnictwo: Korporacja Ha!Art
Miejsce i rok wydania: Kraków 2018
ISBN: 978-83-6573-937-7

2 komentarze:

  1. Po okładce spodziewałam się innego wnętrza, po opisie byłam ciekawa, a Twoja recenzja sprawiła, że już sama nie wiem, czy czytać

    Pozdrawiam
    https://subjektiv-buch.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń