Austria jest jednym z tych krajów, które cieszą się stosunkowo niskim wskaźnikiem przestępczości. Wszystkie brutalne zbrodnie odbijają się w kraju oraz poza jego granicami głośnym echem. Mieszkańcy Austrii są wciąż wrażliwi na ludzką krzywdę, przede wszystkim dlatego, że nie widzą jej na co dzień. Ostania wielka ujawniona zbrodnia to czyny Josepha Fritzla, której szczegółów nie będę opisywać, bo to nie miejsce na takie wywody. Chcę jednak zaznaczyć, że sprawa wyszła na jaw kilka lat temu, natomiast poprzednia głośna sprawa kryminalna, która obiegła cały świat, to czasy niemalże dwóch dekad wstecz. Ta rozbieżność wyraźnie daje do zrozumienia, jakiego rodzaju krajem jest Austria. Na początku lat 90. ubiegłego wieku znajdowano w Austrii ciała kolejnych prostytutek. Dla opinii publicznej to był szok. Pół roku i siedem martwych kobiet, o wiele powyżej niskiej średniej krajowej.
Właśnie tymi wydarzeniami sprzed ponad dwóch dekad chcę się dziś zajać, chociaż nie bezpośrednio, ale opowiadając o swoich przemyśleniach i doznaniach związanych z książką "Pisarz, który nienawidził kobiet" Johna Leake'a.
Przede wszystkim muszę zaznaczyć, że książka stanowi wynik bardzo wnikliwego, przepełnionego materiałem dowodowym, śledztwa dziennikarskiego. Materiały, które udało się zgromadzić Leakowi stanowią niemalże kompletny zapis akt śledczych, prokuratorskich, sądowych, dzienników Unterwegera, akrtykułów prasowych i innych przekazów medialnych. "Pisarz, który nienawidził kobiet" nie jest koleją pozycją, która opiera się wyłącznie na plotkach medialnych celem zwrócenia na twórcę uwagi mas. To naprawdę dobrze przygotowany reportaż fabularyzowany, który pochłonęłam z wielką ciekawością.
Wiemy już, że przedstawianie zbrodni, seryjnych morderców, wszystkiego, co krwawe i zboczone, równa się zazwyczaj z gromkim przyjęciem części publiczności, która takiej tematyki poszukuje (w jakim celu, albo z jakiego powodu - nie wiem, nie pytajcie). Z drugiej jednak strony, tego rodzaju książki zazwyczaj nie porywają ani fabularnie, ani językowo, stanowią raczej zbiór bełkotliwych przeinaczeń doniesień prasowych. W tym przypadku jest inaczej. Leake serwuje nam reportaż, przy którym zapominamy, że nie jest to porywająca fikcja.
Nie będę zdradzać szczegółów fabuły (jak zwykle z resztą, wychodzę z założenia, że jak będziecie chcieli, to sami się z nimi zapoznacie). Powiem jednak, że autor szczędzi nam opowieści o tych chwilach życia Unterwegera, o których nie chcielibyśmy czytać, bo nie mają większego znaczenia dla sprawy. "Pisarz, który nienawidził kobiet" to historia zbrodni Unterwegera, jego śledzenia przez austriacką policję oraz procesu. Moim zdaniem niczego za dużo, niczego za mało. Dobrze napisana historia na faktach. Dla tych jednak, którzy nie wiedzą, kim był Jack Unterweger, powiem, że to porażka całego systemu sądownictwa i systemu penitencjarnego Austrii. To człowiek, który w czasie odsiadywania wyroku za morderstwo opracował plan nie tylko na swoje uwolnienie, ale także na stanie się celebrytą z prawdziwego zdarzenia. W efekcie doprowadziło to do śmierci przynajmniej 11 kobiet w kilku krajach świata.
Na sam koniec pragnę się nie zgodzić z polskim tytułem książki. Nie uważam, aby Jack Unterweger nienawidził kobiet. Chyba celniej byłoby powiedzieć, że nimi gardził. Nienawiść była tylko dobrą przykrywką dla śledczych i mediów, z resztą odgrywał ją jedynie w odniesieniu do matki. Natomiast wszystkimi kobietami bez wyjątku gardził.
Uważam, że książka była dobrze spożytkowanymi kilkoma godzinami. Spodziewałam się, że będzie szokująca, ale nie z tych względów, dla których się taką okazała. Z pełnym uznaniem, że zbrodnie Uterwegera były brutalne i poniżające, muszę przyznać, że to nie ich opisy wprowadzają czytelnika w osłupienie, ale umiejętny sposób ukazania psychopaty w taki sposób, który nie czyni z niego człowieka po prostu "chorego psychicznie", ale człowieka szalenie inteligentnego, mistrza manipulacji, kogoś, kto do ostatniej chwili dyktuje warunki. Plastyczność postaci jest wręcz uderzająca i to ona zrobiła na mnie największe wrażenie.
Sylwia Tomasik
John Leake, "Pisarz, który nienawidził kobiet", Znak, Kraków 2011.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz