Andrea Camilleri posiada niezwykły dar. Dar dawania ludziom radości i sprawiania im mentalnej przyjemności. Lektura jego powieści to chwila, w której czytelnik przenosi się na Sycylię i... za żadne skarby nie chce z niej wracać. Jedyny feler, jakiego mogę się doszukać w powieściach Camilleriego to to, że są one stanowczo za krótkie! Takie powieści mogłyby trwać i trwać... A może to właśnie ich objętość jest jednym z czynników decydujących o ich sukcesie i poczytności?
W "Wieku wątpliwości" autor po raz kolejny zabiera nas do niewielkiego miasteczka na Sycylii, którego próżno szukać na prawdziwej mapie wyspy. Razem z komisarzem Montalbano zostajemy postawieni przed koniecznością rozwiązania zagadki kryminalnej. Do portu przybija majestatyczny jacht "Vanna" znajdujący się w posiadaniu pociągającej i majętnej wdowy. Wraz z nim przybywa do portu nieboszczyk, znaleziony przez załogę dryfującym po morzu pontonie. Okaleczenia denata nie pozwalają na jego identyfikację. Tymczasem w powietrzu rozpływa się młoda kobieta, która oczekiwała przybycia swojej ciotki, właścicielki "Vanny".
W poszukiwaniu rozwiązania zagadki znalezionych na morzu zwłok, komisarz Montalbano decyduje się na podjęcie współpracy z porucznikiem Laurą Belladonną (nie, nie zdawało Wam się, właśnie tak ma na nazwisko ta kobieta), osobą silną, niezależną, piękną i zdecydowaną. Ale czy na pewno?
Chociaż wątek uczucia rodzącego się miedzy Montalbano a Belladonną nie ma znaczenia dla samej zagadki kryminalnej, jest on tak interesujący, że w pełni zasługuje on na swoje miejsce w tytule powieści. Wątpliwości targają obiema stronami, które chciałby się do siebie zbliżyć, ale z jakichś powodów wciąż nie mogą. Czy to strach przed stabilizacją? Brak wiary w siebie? Obawy przed wiązaniem się z przedstawicielem podobnego zawodu? W powieści mnożą się pytania tego rodzaju. Czytelnik jest cichym obserwatorem "szarpanek" do jakich dochodzi pomiędzy dwojgiem niepewnych swoich zamiarów ludzi. Niektórzy uważają, że w powieściach kryminalnych nie ma miejsca na romans, chwilami zaś mnie wydawało się, że z takiego samego założenia wychodzą bohaterowie "Wieku wątpliwości".
Tradycyjnie już wielką zaletą twórczości Cammileriego jest jego umiejętnosć jezykowego zróżnicowania postaci (w tym miejscu ukłony również dla tłumacza, który to zróżnicowanie zachował). Wielu bohaterów jego powieści poznajemy dość powierzchownie, ale sam komisarz i jego najbliżsi współpracownicy są bardzo mocno zarysowani. Każdy jest inny, każdy boryka się ze swoimi własnymi problemami i słabościami. Ich charakterystyki są tak dobrze nakreślone, że czytelnik jest w stanie przewidzieć sposób reagowania bohaterów na poszczególne bodźce - tak, jakby miał on do czynienia z żywą osobą, realną postacią, której zachowanie pozostaje niezmienne od lat.
Jak już mówiłam, felerem jest tylko niewielka objętość książek Andrei Camilleriego. Z drugiej jednak strony, może to właśnie niewielkie gabaryty, w połączeniu z lekkością słowa, żywą akcją i zróżnicowaniem charakterów postaci skutkuje tym, że czyta się je na raz. Przynajmniej ja tak mam - połykam historie z komisarzem Montalbano na raz.
Andrea Camilleri "Wiek wątpliwości", Oficyna Literacka Noir Sur Blanc, Warszawa 2015, 256 [s.].
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję Oficynie Literackiej Noir Sur Blanc!
Sylwia Tomasik
Dawno nie czytałam żadnego kryminału, ale wkrótce to zmienię:)
OdpowiedzUsuń