niedziela, 10 maja 2015

PREMIERA: Jørn Lier Horst "Psy gończe"

Jørn Lier Horst pozytywnie zaskoczył mnie "Jaskiniowcem", którego miałam okazję recenzować we wrześniu zeszłego roku. Piszę, że mnie "zaskoczył", ponieważ była to jedna z moich pierwszych przygód ze skandynawskim kryminałem, a właściwie jedna z pierwszych udanych przygód (zaraz obok Christera Mjåseta i Anne Holt). Druga powieść Horsta, która właśnie ukazała się w Polsce nakładem Wydawnictwa Smak Słowa, utwierdza mnie w przekonaniu, że warto jest sięgać po współczesną literaturę norweską.

"Psy gończe", bo o tej książce mowa, ma nieco mniej wyraźny społeczny wydźwięk, niż "Jaskiniowiec", ale w żadnym stopniu nie umniejsza to faktu, że Horst stworzył książkę, która słusznie nazywana jest "powieścią wybitną" (Østlands-Posten) i "jednym z najznakomitszych skandynawskich kryminałów" (The Times). Nastrój grozy, który towarzyszy lekturze, nie jest dziełem przypadku. Autor świadomie prowadzi grę tak, aby czytelnik czuł się osaczony.
I chociaż norweskie przestrzenie nam, Polakom,  kojarzą się raczej pozytywnie, to u Horsta najspokojniejsze miasteczko potrafi w mgnieniu oka zamienić się w prawdziwe piekło.  Autor pracował między innymi jako szef wydziału śledczego Okręgu Policji w Vestfold, a doświadczenie, które zdobył zajmując to stanowisko, przekłada się na jakość jego twórczości pisarskiej.

Kiedy doświadczony policjant zostaje oskarżony o sfałszowanie dowodów, które siedemnaście lat wcześniej doprowadziły do zatrzymania sprawcy brutalnego morderstwa. Kiedy ginie młoda dziewczyna, każdy chce schwytać sprawcę. A co, jeśli ktoś się postarał o to, aby za kratki trafił niewinny człowiek pasujący do profilu sprawcy? Podejrzenia padają na doświadczonego policjanta, Williama Wistinga. Mężczyzna musi zrobić wszystko, aby udowodnić swoją niewinność. Nie wierzy również w to, aby którykolwiek z jego ówczesnych współpracowników był zdolny do fałszowania dowodów.W odparciu zarzutów pomaga Wistingowi córka, dziennikarka lokalnej gazety. Sprawy komplikują się, kiedy w okolicy ginie dziewczyna. Rodzą się podejrzenia, że faktycznie doszło do pomyłki a prawdziwy sprawca zabójstwa sprzed wielu lat ponownie zaatakował.

Z czystym sumieniem mogę powiedzieć że Horst nie zwalnia a jego proza potrafi przyprawi przyprawić o zawał. Autor często myli tropy, które stawiają w podbramkowej sytuacji nie tylko bohaterów, ale również czytelników. W twóczości Horsta urzeka mnie lekkość, z jaką przestawia od relacje międzyludzkie. W jego książkach nie ma ludzi tylko szczęśliwych lub tylko nieszczęśliwych. Każdy targany jest przez swoje własne problemy, ma inne powody do radości czy smutku. Każda postać funkcjonuje na kilku płaszczyznach - zawodowej, prywatnej i emocjonalnej. Każdy bohater jest do granic prawdziwy. Autor nie boi się nadawać swoim bohaterom prawdziwych cech ludzkich, czyli skłonności do ulegania słabościom, odczuwania strachu, egoizmu czy też namiętności.

Jeśli jeszcze nie udało mi się kogoś przekonać do twórczości Horsta, dodam, że powieść "Psy gończe" została nagrodzona szeregiem prestiżowych nagród, w tym: Nagrodą Martina Becka 2014 (Nagroda Szwedzkiej Akademii Kryminału), Nagrodą Szklanego Klucza 2013 (Najlepszy skandynawski kryminał), Nagrodą Rivertona 2012 (Najlepszy norweski kryminał). W stu procentach zgadzam się również ze słowami: "Czytając tę książkę, ma się wrażenie, że wbudowano w nią program do automatycznego obracania stron" (Geir Rakvaag, Dagsavisen).

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Smak Słowa!



Jørn Lier Horst "Psy gończe", Seria: Mroczny zaułek, Wydawnictwo Smak Słowa, Sopot 2015, s. 384.

Sylwia Tomasik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz