Szwedzki kryminał – zwykło się uważać, że z natury musi być dobry. Ja podchodzę do ukoronowanych autorów i tytułów z rezerwą. Tym razem szybko jednak skróciłam dystans i dałam się porwać opowieści.
„Papierowy Chłopiec” to książka, która bardzo dobrze pokazuje, że nic nigdy nie musi być takie, jak się wydaje na pierwszy rzut oka. Jeśli w czasie czytania tej powieści będzie się Wam wydawało, że znacie odpowiedź na klasyczne pytanie kryminałów „kto zabił?”, to możecie być pewni, że w rzeczywistości jesteście daleko od prawdy. Podobnie jak Frederika Bergman i Alex Recht – chociaż są parą naprawdę dobrych policjantów, bezradnie rozkładają ręce. Nie inaczej jest w przypadku Eden Lundell, pracownicy szwedzkiej policji bezpieczeństwa, która zawsze zdaje się wiedzieć więcej, niż mówi swoim kolegom po fachu.
Spleciona przez Ohlsson intryga wciąga od pierwszych stron. Czytelnik daje się porwać i sam czuje się bezbronnym dzieckiem, które nieświadome niebezpieczeństwa popełnia o jeden krok za dużo. A potem nie ma już drogi ucieczki. Zostaje sam na sam z Papierowym Chłopcem.
Cóż to za ciekawa postać i pomysł na zagadkę! Wytrawny czytelnik kryminałów wie, że nie ma w nich miejsca na sprawy nadprzyrodzone. Trudno jednak nie dać się zwieść przerażającej historii o Papierowym Chłopcu, postaci ze starej żydowskiej legendy, którą straszono niegrzeczne dzieci. Prawdziwy problem zaczyna się wtedy, gdy okazuje się, że brutalna opowiastka nie jest tylko bajką dla niesfornych maluchów, ale znajduje swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości i niesie ze sobą coś o wiele gorszego. Przyznaję, że właśnie wątek tytułowego Papierowego Chłopca, nazwanego ale niedoścignionego zła, najbardziej interesował mnie w tej powieści. Ponieważ jednak, jak już mówiłam, nic w tej książce nie jest takie, jak się wydaje, rozwiązanie zagadki, sprytnie posplatanej i niebywale skomplikowanej, potrafi bardzo mocno zaskoczyć. Niemniej zaskakuje to, że pomimo tego zagmatwania czytelnik nie czuje się zagubiony, nie musi zastanawiać się nad tym, co przeczytał, kto z kim i czy przypadkiem nie pomylił bohaterów. Pomniejszych wątków w powieści jest kilka, splatają się ze sobą nieustanie, ale robią to w bardzo naturalny sposób.
Główny wątek powieści to zabójstwo i porwanie, do jakiego dochodzi wśród członków sztokholmskiej gminy żydowskiej. Wbrew moim obawom nie czułam się przytłoczona opowieścią o tym, jak bardzo niechciani i nieakceptowani są Żydzi w Sztokholmie. Bałam się, że opowieść będzie dotyczyła walki pomiędzy gminą żydowską a pozostałą społecznością miasta, że znajdę w niej nieudolnie zakamuflowane przesłanie, o tym, że Żydzi wciąż są pogardzani i zastraszani w świecie. Na szczęście taki efekt najwyraźniej nie był założeniem Kristiny Ohlsson, ponieważ cała historia zdaje się być bardzo naturalna a jej głównym wątkiem jest pościg za mordercą, nie walka rasowa, klasowa, religijna czy etniczna.
Polecam „Papierowego Chłopca” z czystym sumieniem każdemu, kto lubi zagadki na najwyższym poziomie.
Recenzja ukazała się pierwotnie w serwisie Bookeriada.
Sylwia Tomasik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz