niedziela, 30 sierpnia 2015

PRZEDPREMIEROWO: Jørn Lier Horst "Poza sezonem"

"Poza sezonem" to trzecia przygoda polskich czytelników z twórczością Jørna Liera Horsta. Poprzednie części, czyli "Jaskiniowiec" oraz "Psy gończe" oceniłam bardzo pozytywnie, zmieniając swoje nastawienie do kryminałów skandynawskich. "Poza sezonem" pochłonęłam w jeden dzień i również o tym tytule mam bardzo pozytywne zdanie.

W nowej na polskim rynku wydawniczym książce Horsta nie brakuje akcji, dlatego polecam tę powieść wszystkim tym, którzy są zdania, że norweskie kryminały są nudne i przeciągane. Owszem, w "Poza sezonem" nie brakuje nostalgicznych scenerii, chwil zadumy i samotności na obrzeżach miasta, ale na pewno nie można o tej książce powiedzieć, że jej akcja została kiepsko poprowadzona. Powiedziałabym raczej, że tam, gdzie ma być dynamicznie, tam jest, nic na siłę. Powieść czyta się bardzo lekko, przede wszystkim dlatego, że jej bohaterowie i wydarzenia zdają się być bardzo naturalni, bardzo udanie odzwierciedlając rzeczywistość. Stavern, miejscowość, w której dzieje się akcja powieści, odrobinę przypomina mi Twin Peaks, głównie dzięki różnorodności postaci i ich dogłębnej charakterystyce. To, co niepokoi najbardziej, to umierające ptaki, które spadają z nieba, zwiastując coś strasznego. Czy ich śmierć może być związana z zabójstwami w domkach letniskowych? Nawet jeśli wydaje się to nierealne, to sam fakt ich umierania napawa lękiem - to przecież takie nienaturalne.

Fabuła "Poza sezonem" trzyma w napięciu i nie ma tutaj znaczenia, czy natrafiamy na dynamiczne sceny pościgowe, czy samotne wieczory w domku nad jeziorem. Niebezpieczeństwo czai się wszędzie, najgorsze, że nie wiadomo, z której strony uderzy i kto będzie jego celem. Sprawa, nad którą tym razem pracuje komisarz William Wisting, tylko z pozoru wydaje się być prosta. Ale to akurat nic dziwnego w przypadku dobrze napisanego kryminału. Kiedy jednak sprawy zawodowe zaczynają się mieszać z życiem osobistym, nic nie jest takie, jak się wydaje.

Nie po raz pierwszy muszę zwrócić uwagę na to, że znajomość pracy policyjnej przekłada się na jakoś powieści Horsta. Jeśli w pracy policyjnej był tak samo dobry, jak w pisaniu książek, to chciałabym więcej takich policjantów, i w Norwegii, i w Polsce.

W "Poza sezonem", podobnie jak i w poprzednich częściach, szczególnie ujmuje mnie jedna rzecz, mianowicie skłonność Horsta do rozpoczynania rozdziałów, a także całych powieści, opisami warunków atmosferycznych. Bawi mnie to, gdyż przypomina mi się opinia o Polakach, którzy rzekomo zaczynają i kończą dzień prognozą pogody. Czyżby tak samo mieli norwescy pisarze?

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Smak Słowa!


Jørn Lier Horst "Poza sezonem", Seria: Mroczny zaułek, Wydawnictwo Smak Słowa, Sopot 2015, s. 

Sylwia Tomasik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz