niedziela, 27 grudnia 2020

Ewa Winnicka "Był sobie chłopczyk"

Niektóre reportaże potrafią zszargać nerwy. Tak jest z książką "Był sobie chłopczyk" Ewy Winnickiej. Nie mogę powiedzieć, żeby czytało się ją lekko, bo tematyka na to nie pozwala. Jest w niej jednak coś, co nie pozwala się od niej oderwać, coś co sprawia, że czyta się dalej, chociaż co chwila na usta ciśnie się przekleństwo. Czy zszokowała mnie sama zbrodnia? Nie, bo wiem że ludzie są zdolni do wszystkiego. Co więc sprawiło, że poczułam złość i obrzydzenie?
 
Reportaż Ewy Winnickiej opowiada historię zbrodni, którą żyła cała Polska. Zbrodni, która w 2010 nie schodziła z okładek tabloidów i spędzała ludziom sen z powiek. Bo przecież kto to widział, żeby zabijać bezbronne dziecko, porzucać jego ciało w stawie? Zabójstwo małego chłopca zburzyło spokój lokalnej społeczności i postawiło w stan najwyższej gotowości służby policyjne. Niestety, pomimo prób, przez długi czas nie udawało się ustalić tożsamości dziecka. Czy to możliwe? Czy w kraju, który chce uchodzić za wysoko rozwinięty i nowoczesny, jest możliwe ukrycie faktu istnienia dziecka albo ukrycie faktu jego zaginięcia?

Ewa Winnicka stara się zrozumieć mechanizmy, które doprowadziły do tego, że ustalenie tożsamości dziecka zajęło dwa lata. Kto zawinił, kto nie dopełnił obowiązków, kto wolał dla własnego spokoju nie zastanawiać się, co stało się z dzieckiem, które nagle przestało pojawiać się w sąsiedztwie? Pokazuje też proces dochodzenia do prawdy z perspektywy policji, która nie zawsze mogła realizować rokujące działania, np. z powodów finansowych. Rzucane pod nogi funkcjonariuszom kłody, znieczulica społeczna, przyzwolenie na rozwój patologii, to wszystko niejednokrotnie podniosło mi ciśnienie, które schodziło ze mnie wraz z kolejnymi przekleństwami.

Tekst prowadzony jest dynamicznie, autorka preferuje krótkie, treściwe fragmenty, które odpowiadają kolejnym opisywanym wydarzeniom. W miarę odkrywania prawdy emocje rosną. Chory scenariusz z każdą stroną staje się coraz trudniejszy do przyjęcia. Wiele wydarzeń autorka pozostawia bez komentarza. Wydaje mi się, że na niektóre rzeczy po prostu brakuje słów, a kto sięgnie po książkę Winnickiej sam sobie już dopowie swój komentarz, zapewne dość niewybredny i jednoznaczny, a w prostocie swej również trafny.

"Był sobie chłopczyk" to reportaż, który trzeba przeczytać. Żądni sensacji czytelnicy zaspokoją głód, bo nie brakuje w nim opisów brutalnych zachowań. Ci, którzy chcą zrozumieć, co doprowadziło do tragedii, też dostaną coś dla siebie. W książce dość szczegółowo opisane zostają koleje rodziny, zarówno po stronie matki, jak i ojca dziecka. Koleje patologiczne, wykraczające poza normy społeczne, tworzące błędne koło agresji, nałogów, nizin intelektualnych, które nie pozwalają również na opuszczenie nizin społecznych. Pojawia się też próba socjologicznej analizy problemu - dlaczego mieszkańcy Będzina i okolic są nieczuli na ludzką krzywdę, dlatego żyją własnym życiem i starają się w ogóle nie angażować w sprawy i innych?

Polecam, także wrażliwcom. Książka jest trudna, ale otwiera oczy. Warto przez takie reportaże przejść, żeby zrozumieć, że otaczająca nas rzeczywistość nie jest kolorowa. Bo to, o czym napisała Winnicka, mogło wydarzyć się wszędzie, na sąsiedniej ulicy, za rogiem, u sąsiada.

Sylwia Sulikowska


Autor: Ewa Winnicka
Tytuł: Był sobie chłopczyk
Wydawnictwo: Wydawnictwo Czarne
Miejsce i rok wydania: Wołowiec 2017
ISBN: 978-83-8049-603-3

4 komentarze:

  1. Już wiele razy przechodziłam obok tej książki, na pewno ją kiedyś przeczytam. Zresztą reportaże bardzo lubię, mimo że nie raz przedstawiają przykrą prawdę, która ma miejsce nierzadko obok nas...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że właśnie dlatego, że reportaże przedstawiają to, co może dziać się tuż za ścianą, powinniśmy je czytać.

      Usuń
  2. Choć reportaży raczej nie czytam, zaciekawiłaś mnie. Jeśli uda mi się znaleźć chwilę, na pewno po niego sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że udało mi się zachęcić kogoś do tej książki. Im więcej osób pozna tego rodzaju historie, tym łatwiej będzie nam ich unikać.
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń