Rynek kosmetyczny zalewa
na tysiącami produktów. Zarówno tymi niezbędnymi, jak mydło czy pasta
do zębów, jak i tymi służącymi upiększaniu, poprawianiu, maskowaniu.
Wybór jest ogromny, a decyzja trudna, szczególnie gdy na ofertę każdego
rodzaju kosmetyków składa się kilkadziesiąt lub nawet kilkaset wariantów
w bardzo zróżnicowanych cenach. W mojej głowie króluje przeświadczenie,
że najlepsze są proste rozwiązania. Wierzę też w to, że nie należy
zmieniać czegoś, co działa. Dlatego jestem wierna pewnym kosmetykom,
a w wielu przypadkach w ogóle rezygnuję ze sklepowych mieszanek na rzecz
domowych zamienników, rzeczy, które są naturalne, które mam w lodówce
czy mogę je dostać na bazarze.
„Damskie laboratorium” Angeliki
Gumkowskiej jest książką dla tych, którzy lubią wiedzieć, co znajduje
się w używanych przez nich kosmetykach i stawiają na proste receptury.
Gdy pierwszy raz spotkałam się z tym tytułem PWN, pomyślałam, że to
książka dla mnie i mocno się tutaj pomyliłam, co jest tylko i wyłącznie
moją winą. Pomimo wyraźnego słowa „laboratorium” w tytule, nie
spodziewałam się podręcznika stworzenia domowej pracowni chemicznej.
Książka zawiera w sobie szereg przepisów, które sprawiają wrażenie
bardzo profesjonalnych, a cała procedura BHP, mieszania składników,
odważania ich i łączenia zdaje się być skomplikowana, przeznaczona dla
cierpliwych. Jeśli liczycie na babcine rady typu miód na usta, jaja
i piwo na włosy oraz kawa jako peeling i nie macie zamiaru inwestować
kilkuset złotych w produkcję domowych kosmetyków, to nie ma również
sensu, abyście inwestowali w omawianą książkę. „Damskie laboratorium”
to pozycja dla tych czytelników, którzy na samym początku zabawy
w chemika mogą wydać kilkaset złotych na zestaw startowy (BHP, waga,
kuchenka, zlewki, menzurki, pipety, pojemniki i wszystkie potrzebne
składniki, taki jak masła, olejki, woski, oleje, zagęstniki, emulgatory,
bazy, konserwanty). Jeśli jednak jesteście gotowi ponieść taki wydatek,
w takiej sytuacji książka Gumkowskiej to baza niezbędnej wiedzy
z zakresu samodzielnego tworzenia kosmetyków, które swoimi walorami
niczym nie odbiegają od produktów seryjnych, jakie można kupić
w drogeriach.
Książka podzielona została na trzy
części. W pierwszej zawarte zostały wszelkie niezbędne informacje,
z którymi należy się zapoznać przed rozpoczęciem mieszania składników.
W części tej autorka tłumaczy zasady BHP w domowym laboratorium,
wyjaśnia dlaczego warto wybrać właśnie samodzielnie przygotowane
kosmetyki, na czym polega ich wyższość na produktami sklepowymi. Autorka
przewidziała to, że dla większości ludzi wszelkie czynności
laboratoryjne są nowością i trącą alchemią, dlatego nie rzuca czytelnika
w sam środek czynności twórczych z komendą „radź sobie”. Z „Damskiego
laboratorium” naprawdę można się nauczyć robienia pełnowartościowych
kosmetyków w bezpieczny sposób.
Część druga zawiera w sobie wiele
interesujących receptur na takie kosmetyki, jak: kremy, balsamy, olejki,
mydła, maseczki, szampony, pomadki, szminki, peelingi, kremy do golenia
czy perfumy. Każdy z przepisów zawiera w sobie krótki opis produktu,
listę składników oraz sprzętu niezbędnego do jego produkcji, instrukcję
wykonania, warunki użytkowania (między innymi czas i sposób
przechowywania) oraz wskazówki dodatkowe. Większość z receptur została
dodatkowo zilustrowana fotografiami pomagającymi zrozumienie procedury
wytwarzania.
Trzecia część książki zatytułowana
została „informacje dodatkowe” i zawiera w sobie słownik wybranych
składników kosmetycznych oraz wyjaśnienie kwestii związanych
z certyfikatami kosmetyków, w tym naturalnych.
Moje ogólne wrażenie jest dość
pozytywne. Książka jest estetycznie wydana, napisana zrozumiałym
językiem. Jeśli tylko ktoś ma na to czas, ochotę i pieniądze, na pewno
stworzy przy pomocy tego podręcznika wiele godnych uwagi kosmetyków.
Dodatkowo wielkim plusem jest to, że zaprezentowane przepisy można
modyfikować, a autorka pozostawiła czytelnikom wskazówki, co i w jakim
stopniu można zmienić.
Sylwia Sulikowska
Recenzja ukazała się pierwotnie w serwisie Bookeriada.
Świetna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Warto korzystać z rozwiązań możliwie najbardziej naturalnych i dać sobie chwilę odpoczynku od sklepowej chemii.
Usuń